Czas odpoczynku. Samolot mam dopiero we czwartek, wiec 3 dni są tylko dla mnie.
Pomnik Pielgrzyma na drodze do Finisterre |
W poniedziałek rano zabieram plecak i idę na dworzec autobusowy. W autobusie jest Patty i Sandy. One też postanowiły zrobić sobie wycieczkę do Finistere, z tym, że wracają tego samego dnia. Ja zostanę w Finisterre na noc.
Ostatni punkt szlaku św. Jakuba |
Cabo Finisterre |
Wracam do Finistere zachodnią stroną półwyspu, przez wzgórza i las. Widok ze wzgórz na przylądek i ocean ma u mnie numer jeden wśród wszystkich widoków Camino. W Finistere idę do portu obok plaży miejskiej i kogo widzę? W wodzie brodzi Johanne. Żegnamy się po raz kolejny. Tym razem naprawdę.
Przyladek Finisterre |
W Finistere oglądam jeszcze licytację na targu rybnym, a wieczorem, w alberdze jem kolację z Wojtkiem i Krysią z Żywca. Pierwszy raz spotkałam ich w sklepiku w Burgos. Do Finistere doszli piechotą i jutro idą do Muxia. Podziwiam ich. Mają tyle siły, zapału i radości. Wprawdzie Wojtek nie jest zbyt szczęśliwy, bo Krysia włożyła mu do plecaka na ten ostatni odcinek prawie trzy kilo muszli, które zbierała w oceanie, ale twierdzi, że da radę. Również wylatują we czwartek, więc na pewno się spotkamy w samolocie. Z Wojtkiem i Krysią lecieliśmy razem do Barcelony, ale nie pożegnaliśmy się, bo okazało się, że samolot do Modlina odlatuje z innego terminala niż ten do Balic. Szkoda.
We wtorek rano idę na plażę na zachodnią stronę półwyspu. Jest piaszczysta, piękna i pusta. Wymarzone wakacje można tu spędzić.
Zachodnia plaża w Finisterre |
Po południu powrót do Santiago i zwiedzanie. Teraz już spokojnie, ale nie w ciszy oglądam miasto, katedrę i muzeum. W sumie dwa dni to trochę za dużo, ale cały jeden dzień na pewno to zajmuje. Ludzi jest tu mnóstwo, zorganizowane wycieczki i pielgrzymki, jest tłumnie i bardzo głośno.
Święta Brama w Katedrze. Otwarta tylko w latach jubileuszowych |
Pałac Raxoi |
Jeszcze jedno spotkanie z Patty i Sandy w alberdze The Last Stamp. Bardzo dobra alberga. Spotykam też Basię i Marysię z Fonfria w kawiarni obok mojej nowej albergi
placek Santiago |
Po powrocie do Polski dostałam maile od Rosi i Józka. Wszyscy dotarli szczęśliwie.
Johanne wydała książkę o Camino i teraz jest w Indiach na wolontariacie w ośrodku Matki Teresy w Kalkucie. Agnieszka w końcu odpoczywa i leczy kontuzje.
Patty, mimo emerytury, rozpoczęła nową pracę. Milena podróżuje po Ameryce Południowej.
Wszyscy doszliśmy do Santiago, młodsi, starsi, z językiem lub bez, z mniejszymi i większymi pieniędzmi. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, bo wielka moc była z nami.
Wieża katedry z okna Albergi The Last Stamp |
Buen Camino!!
Super !!!
OdpowiedzUsuń