Tanaka to utarta kora drzewa tanaka, które rośnie w Azji wschodniej i południowowschodniej. Po łacinie Limonia acidissima lub Hesperethusa crenulata, albo popularnie drzewo sandałowe (ale to nie jest sandałowiec), słoniowe jabłko, małpi owoc, zakazany owoc. Różnie w różnych miejscach i językach. Na przykład bael po bengalsku, kaitha w hindi, belingai w Malezji, a w Birmie tanaka lub thanaka. Tylko Birmańczycy używają tego drzewa w kosmetyce i to już od 2000 lat.
Jest to bardzo wolnorosnące drzewo z rodziny rutowatych. Rośnie na skalistych, ubogich glebach i nie potrzebuje dużo wody, ale 10-letnie drzewko ma zaledwie 10 cm średnicy. Jak już drzewo ma 30 lat to można je wykorzystać.
Gałęzie, chociaż najlepsza jest tylko kora, są ścierane z wodą na specjalnych kamiennych krążkach, nazywanych kyauk pyin. Tworzy się białożółta pasta o zapachu drzewa sandałowego. I to już można kłaść na policzki. Tanakę nakłada się albo palcami, albo szpatułką. Za pomocą malutkich grzebyków, dziewczyny rysują na twarzach przeróżne wzory. To jest również ich makeup.
Tanaka ma właściwości antyseptyczne, więc często stosowana jest na trądzik i stany zapalne skóry, zamyka pory, ale przede wszystkim ma rozjaśniać skórę i chronić ją przed słońcem i opalenizną, bo w Azji nikt nie chce mieć ciemnej i opalonej buzi.
Najstarsze znalezione kyauk pyin należało do ksieżniczki Razadatukalya. Była najstarszą córka króla Bayinnaung, o którym pisałam w poście o II imperium Birmańskim.
W innych krajach z drzewa tanaki używane są korzenie, liście i suszone owoce, raczej doustnie, jako środki przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwpasożytnicze i odtruwające. Posiadają sporo olejku geraniowego i kamforowego.
Teraz można w Birmie kupić drewienko, proszek albo kremy zawierające tanakę.
Ze względu na duży popyt, zaczęto uprawiać te drzewa. Sadzi się je na lepszych glebach, aby przyspieszyć wzrost, więc chyba i efekty tanaki nie są już takie spektakularne.
Ale spróbować trzeba.
ja sprawdziłam na pewno chłodzi i ściąga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz