10 czerwca 2016

Camino - Dzień 23

DZIEŃ 22                                                                   DZIEŃ 24
Dzisiaj najwyższy punkt na całej trasie, Cruze de Ferro na górze Irage (1500 m npm), a następnie długie zejście do Molinaseaca.
Foncebadon, Camino, Jola Stępień
Droga z Rabanal do Foncebadon


Poranek słoneczny i chłodny. Od progu albergi jest pod górę, ale to nie jest ciężkie podejście, zwłaszcza po trzech tygodniach marszu. Przed samym Foncebadon przywiało chmury. Wioska w ciągu kilku minut zniknęła przykryta szarą zasłoną.
Foncebadon, Foncebadon, Camino, Jola Stępień
Foncebadon


Robię postój, bo następny bar za 12 kilometrów. Wędrowcy w barze zakładają przeciwdeszczowe pałatki i wyciągają z plecaków swoje kamienie.  Kamienie zabiera się z domu.  Są symbolem intencji pielgrzymki. Elissa ma kamień z Dolomitów, niesie go od całej swojej rodziny. Ktoś pokazuje całą garść kamyków, od męża, od brata, od matki. W każdym razie, gdy ruszamy z ostatniej wioski przed Krzyżem, każdy trzyma swój kamień w ręce. 

Camino, Jola Stępień
Na zboczach Irage
Przez drogę przewalają się deszczowe chmury, trudno powiedzieć, że pada deszcz, jesteśmy w środku chmury, krople wody nie spadają na ziemię, wiszą wszędzie wokół i tłumią wszystkie dźwięki. Widać tylko na kilka metrów. Najpierw widzę kopiec kamieni usypanych przez pielgrzymów, potem z mgły wyłaniają się kolorowe wstążki przytwierdzone do słupa, a dopiero z bardzo bliska dostrzegam mały krzyż. Niektórzy się modlą, niektórzy stoją w zadumie. Kładziemy kamienie. W tym miejscu zostawiamy, to co nam ciąży i przeszkadza. Teraz powinno być łatwiej. Już blisko. Zostało tylko 232 km, 10 dni.
Cruz de Ferro, Camino, Jola Stępień
Cruz de Ferro
Ruszamy pojedynczo, po cichu i w trochę uroczystym nastroju. Jeszcze przez kilka kilometrów jest mgliście i tylko można się domyślać co nas otacza. Dopiero po kilku kilometrach Sierra Leon pokazała się w całej krasie. Wzgórza żarnowca, wrzosów, macierzanki.  

Macierzanki i szczodrzeńce, Camino, Jola Stępień
Macierzanki i szczodrzeńce
W Foncebadon żyją na stałe dwie 2 osoby, w Manjarin nikt. El Acebo i Riego de Ambros to kolejne osiedla opuszczone i istniejące tylko dzięki pielgrzymom. El Acebo nie ma nawet hiszpańskiej notki w Wikipedii. Aż dziw, że te miasteczka, które kwitły w XII wieku stoją jeszcze na powierzchni ziemi.
Manjarin, Camino, Jola Stępień
Manjarin
Jest stromo, idę bardzo, bardzo powoli, bolą mnie kolana, łydki, kostki, stopy. Każdy kawałek pod górkę jest ulgą.  Miejscami, schodzi się niemal pionowo. A jeszcze od czasu do czasu przebiega koło mnie jakaś babcia w sandałach. Ewidentnie musi mieć wśród przodków jakiegoś muflona.
Molinasaeca; CAmino, Jola Stępień
Molinasaeca
Molinasaeca jest już sporą miejscowością. Wokół starej części miasta zbudowanej z kamienia i łupków, powstały nowe budynki. Moja alberga jest nowa i czysta. Pierwszy raz nocowałam z Patty i Sandy z Kanady oraz Joan z Nowej Zelandii. Coraz trudniej o samotność, ale przy kolacji czułam się jak cukiernica. Dwoje uszu, a nic nie rozumie. Siadło mi się wśród Francuzów, co to nie specjalnie po angielsku, więc gdyby nie Johanne, która od czasu do czasu coś mi przetłumaczyła, to nie powiedziałabym słowa.
 Molinasaeca, Camino, Jola Stępień
Molinasaeca


Camino, Jola Stępień
Sierra Leon
DZIEŃ 22                                                                             DZIEŃ 24

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz