DZIEŃ 11 DZIEŃ 13
Droga do Burgos. Wstałam wcześnie, bo w Burgos nie ma rezerwacji alberg. 6 rano, ciemno i zimno.
Jeszcze przed wschodem słońca w zimnej mgle, szlakiem owczych bobków weszłam na Matagrande, szczyt porośnięty asfodelusami, na którym stoi wysoki krzyż. Jak dobrze, że wstałam wcześnie.
Przed świtem miejsce wygląda ciasno i upiornie, ale za kwadrans mgła się rozwieje, nastrój przeminie i następni wędrowcy zobaczą, być może przepiękną panoramę. Jeszcze tylko spojrzenie do tylu na srebrny wschód słońca nad Górami Oca i w drogę.
Droga prowadzi do Cardenuela Riopico. W pierwszym barze ogromna gorąca zapiekanka, kawa i sok z chłodzonych pomarańczy. Fantastyczne. Ta zapiekanka starczy mi do kolacji.
Za Orbaneja Riopico Camino się rozwidla, ja poszłam w lewo, wzdłuż ogrodzenia lotniska. Słońce było już wysoko i piekło z całej siły. To tylko trzy kilometry po płaskim, ale jest jak na patelni i mocno daje w kość. Wszyscy zatrzymują się w Castanares, żeby się nawodnić. Natomiast później wzdłuż rzeki Arlanzon, w zieleni i cieniu, przez bulwary odzyskuję siły.
|
Wielkolud i Wielkoludka - niepiekne, ale charaktrystyczne |
Burgos jest czyste i zadbane, strzałki w chodniku, prowadzą do Alberge Municipale. Mijam klasztor św. Jana, plac św. Jana z biblioteką i kościołem Świętego Lesmesa (Adelhem), patrona miasta.
Żona Alfonsa VI, Konstancja, zaprosiła świętego z Francji, aby zaopiekował się pielgrzymami w Burgos. W miejscu niewielkiej kapliczki przy klasztorze św. Jana Adelhem zbudował szpital królewski. Święty, jak inni święci z Camino, zajął się medycyną i inżynierią. Leczył chorych, regulował rzeczki i budował mosty i drogi.
|
Kościół św. Lesmesa |
Burgos nigdy nie było zniszczone wojną, ale po wiekach świetności miało też czas zapomnienia. Teraz znów kwitnie. Alfons III Wielki odbił je z rąk Maurów i od 884 roku jest chrześcijańskie. W XI wieku, w czasach Cyda, było stolicą Kastylii. Ponieważ leży na skrzyżowaniu szlaków religijnego, narodowego i handlowego: Jakubowego, Cyda (z Vivar del Cid do Atienza w Guagalajara) i wełnianego (Kastylia – Flandria), rozwijało się i bogaciło. Bogactwo jednak głównie z handlu wełną.
|
Burgos - katedra, sklepienie w Kaplicy Konstablów |
Od czasu, gdy w 1230 połączyły się Leon i Kastylia w jedno państwo, królowie najczęściej wybierali Burgos na swoją siedzibę. Do połowy XVI wieku Burgos było ważnym i bogatym miastem. Później przyszedł czas zapaści. Upadł handel wełną, więcej koronie zaczęły dawać amerykańskie kolonie, a królowie przenieśli się do Madrytu. Przez trzy stulecia Burgos wyludniało się i ubożało. W XIX w było to niespełna trzydziestotysięczne miasteczko. Ale Franco polubił to miasto. Tu miała siedzibę Krajowa Rada Obrony, potem Franco ogłosił w Burgos powstanie Rządu Narodowego i do jesieni 1939 miasto było siedzibą rządu. Okolice Burgos zostały oczyszczone z republikańskich elementów, co jak sadzę ma związek z bezimiennymi grobami w Górach Oca.
W 1964 roku rozpoczęto centralny, rządowy projekt „Bieguny Przemysłowe Hiszpanii”. Burgos było biegunem północnym, a Huelva południowym. W ciągu dwóch lat w Burgos założono 156 firm z 15 tysiącami miejsc pracy. To zaczęło nakręcać koniunkturę i przyciągać ludzi. Teraz miasto ma prawie 200tys. mieszkańców i jest jedynym na Szlaku dużym i nowoczesnym miastem, a jednocześnie stara część miasta została zachowana, aby utrzymywać turystykę. Burgos wykorzystuje swoje położenie geograficzne i inwestycje z połowy XX wieku. Ogromne centra logistyczne, lotnisko, węzły autostrad – to widzimy przy wejściu do miasta.
Wielu pielgrzymów zaczyna, albo kończy swoje Camino w Burgos. Z Madrytu pociąg jedzie tylko półtorej godziny, do Bilbao godzinę, do Valladolid 35 min. Turystów jest mnóstwo, nie mówiąc o pielgrzymach, spacerują uroczymi uliczkami z odnowionymi kamienicami, dużo jest pięknych hoteli, barów i restauracji, markowych sklepów, ale też klimatycznych sklepików z wyrobami regionalnymi, butików z fajnymi ciuchami, galerii i galeryjek. Jest też słynne z tego, że ma ponad 100 km ścieżek rowerowych, co daje mu szóste miejsce w Hiszpanii, a jeśli chodzi o długość ścieżek na kilometr kwadratowy to nawet drugie.
|
Burgos - Alberge Municipale |
Moja alberga stoi ponad katedrą, na jej tyłach. Rzeczywiście doszłam wcześnie, było parę minut po dwunastej. Ustawiłam się w kolejkę. Dostałam numer swojego łóżka. Kąpiel, pranie, reszta zapiekanki. To co zawsze, tylko dzisiaj znacznie wcześniej, bo trzeba jeszcze zobaczyć miasto. Chciałam zobaczyć pomnik Cyda, Dom Sznura, katedrę i zjeść słynną zupę kastylijską.
|
Katedra Najświętszej Marii Panny - wejście główne |
Zaczynam od katedry Najświętszej Marii Panny, bo jest tuż obok albergi. Po schodach schodzę w dół na plac przed katedrą. Wejście główne jest na wysokości 3 pietra. Po schodach do wejścia głównego. Tu tylko kaplica Chrystusa z Burgos. Zwiedzanie jest z wejścia bocznego. W dół, po schodach na plac przed katedrą. W górę, po schodach do wejścia bocznego. Tylko z biletem. Można kupić na placu, w biurze pielgrzyma. Na dół, do biura pielgrzyma. Tam się dowiaduję, że z paszportem pielgrzyma wejście z audioguidem jest za 3,5 euro, więc po schodach na górę do albergi, moje łóżko jest na drugim piętrze, potem na dół po bilet, potem w górę, po schodach do wejścia bocznego. Już jestem tam, gdzie chciałam być trzysta schodów wcześniej. Na szczęście bez plecaka.
|
Katedra - widok z placu króła Ferdynanda |
Katedra była budowana przez czterysta lat od początku XIII wieku, jest w niej gotyk, renesans i barok. Wokół nawy głównej zbudowano 21 kaplic, w nawie głównej znajduje się kaplica z ołtarzem głównym. Ołtarz obudowany jest od zewnątrz ogromnymi płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny Męki Pańskiej. Natomiast wewnątrz kaplicy mamy ołtarz głowny, grobowiec Cyda Walecznego i donny Jimeny oraz chór. Tu koniecznie trzeba podnieść głowę do góry, aby zobaczyć zwieńczenie kaplicy. Natomiast grobowiec Cyda to prosta marmurowa płyta.
Cóż, spodziewałam się średniowiecznego sarkofagu.
|
Katedra - Mencia de Mendoza i Don Pedro Fernandez de Velasco w Kaplicy Konstablów |
Piękny grobowiec znajduje się natomiast w Kaplicy Konstabli, Hrabiów Kastylii. Ośmiokątna Kaplica Hrabiów to cud gotyku, pochowani są w niej Don Pedro Fernandez de Velasco i jego żona Mencia de Mendoza. Rzeźby hrabiów i ich stroje są niezwykle misternie wyrzeźbione w białym marmurze przywiezionym z Carrary. Musiałam dotknąć, chociaż kultura nie pozwalała. Oczywiście na ścianach też się dzieje. Głowa do góry, koniecznie.
|
Katedra - Złote Schody |
Wszystko jest niezwykłe, kunsztowne i bogate. Drzwi Coroneria i Złote Schody. Kiedyś z uliczki, na której dzisiaj jest alberga można było dostać się do kościoła przez drzwi Coroneria. Ludzie nie musieli schodzić do placu przed katedrą, a potem wchodzić po schodach do wejścia, tylko od razu mogli zejść do kościoła. Drzwi znajdują się w ścianie na wysokości ośmiu metrów, odchodzą od nich dwa biegi schodów, zawracają i łączą się na podeście, aby jednym, szerokim biegiem zejść do kaplicy głównej. Cała kompozycja w bogatych rzeźbieniach i naprawdę, balustrada jest pokryta złotem. Obecnie drzwi Coroneria są zamknięte i już nikt po nich nie chodzi. W niszy schodów wystawia się Najświętszy Sakrament w czasie Triduum Paschalnego.
Jestem pod wielkim wrażeniem. Warto było nabiegać się w górę i w dół. Choć lepiej było tego uniknąć. Takiej katedry jeszcze nie widziałam, a w kilku już byłam. Nogi bolą, a jeszcze zostało trochę do pochodzenia i idzie na deszcz.
Idę do pomnika
Cyda Walecznego.
Rodrigo Díaz de Vivar to hiszpański bohater. U nas chyba nie zostałby żadnym bohaterem. Przeczytajcie.
Urodził się w okolicach Burgos, w rodzinie drobnej szlachty i jako dziecko został oddany na dwór Sancho II Mocnego. Tam kształcił się na rycerza, ale też umiał czytać i pisać. W wojnie o Saragossę (1063) wykazał się tak dalece, że król uczynił go jednym z najwyższych dowódców, mimo że nie miał nawet dwudziestu pięciu lat ani dobrego pochodzenia. Zaczęto nazywać go „El Cid Campeador”, czyli Panem Walecznym. W związku z tym na dworze nie miał wielu zwolenników, za to wrogów bez liku.
|
Pomnik Cyda |
Król Sancho II spędził życie na walce z rodzeństwem o władzę w Kastylii, w końcu, w wojnie trzech Sanchów zginął zabity przez rycerza jednej z sióstr - Urraki. Niestety nie na wiele się jej to zdało, bo królem został Alfons VI. Rodrigo został więc jego rycerzem, a za żonę dostał kuzynkę króla, Jimenę Diaz. To już nie mogło tak pozostać. Nie wiem, jak było i co się stało, ale król oskarżył Cyda o sprzeniewierzenie sporej sumy i wygnał z Kastylii (1076). Cyd został banitą - najemnikiem, walczył dla różnych panów, dla chrześcijan, dla Maurów, czasem sam dla siebie. Zawsze odznaczał się męstwem i był niezwyciężony. Po dziesięciu latach Rodrigo i Alfons pogodzili się, ale gdy w 1088 król wezwał Cyda do stawienia się w kampanii przeciw Grenadzie, Cyd choć chciał, jakoś nie dojechał. Wtedy król skonfiskował cały jego majątek i zamknął Jimenę z córkami w klasztorze Św. Piotra w Cardena, 10 km od Burgos.
Cyd zdecydował się na sojusz z królami Aragonii i Saragossy w wojnie z Maurami. Zdobył Walencję i sam władał nią do śmierci w 1099, potem władzę przejęła Jimena, ale po trzech latach Alfons VI odebrał jej Walencję. Cyd został pochowany w katedrze w Walencji. W 1102 roku przeniesiono pochówek do klasztoru w Cardena. W tym samym grobie pochowano też Jimenę. Żołnierze Napoleona, przenieśli trumnę Cyda do mauzoleum w Burgos. Zakonnicy, jak tylko była sposobność odzyskali szczątki, ale w 1842 roku znowu przeniesiono Cyda do Burgos, tym razem do ratusza. Od 1921 i Rodrigo i Jimena leżą w katedrze w Burgos. Miejmy nadzieję, że to ostatnia przeprowadzka, chociaż w Cardena sarkofag dalej stoi.
|
Casa del Cordón, Dom Sznura |
W cukierniach Burgos można kupić czekoladowe skrzyneczki Cyda. Podobno, po drugim wygnaniu, Cyd nie miał już pieniędzy na wystawienie swojego oddziału. Poszedł więc do pewnego Żyda i poprosił o pożyczkę. Dostał. W zastaw zostawił zamkniętą drewnianą skrzynię. Gdy odesłał pieniądze właścicielowi, okazało się, że w skrzyni są tylko kamienie. „Oryginalna” skrzynia Cyda z XV wieku jest w katedrze. My możemy kupić czekoladowe.
|
Casa del Cordón, Dom Sznura |
Casa del Cordón, Dom Sznura, wystawny Pałac Konstabli, siedziba Hrabiów Kastylii i miejsce, gdzie do XIX wieku zatrzymywali się królowie przebywając w Burgos. Założył go Don Pedro Fernandez de Velasco, ten z Kaplicy Konstablów. Gdy Kolumb wrócił z drugiej wyprawy do Indii, królowie katoliccy przyjęli go w tym budynku, admirał w habicie franciszkanów, przewiązanym sznurem zdał raport, przedstawił również bardzo skromnie, bo tylko w ptasie pióra, odzianych Indian i poprosił o pieniądze na kolejną wyprawę. Według legendy, to na pamiątkę tego spotkania drzwi do Pałacu konstabli ozdobiono kamiennym sznurem franciszkańskim.
|
Burgos Pasaż Espalon nad rzeką Arlanzon |
Teraz już mogę iść na zupę kastylijską, zwłaszcza, że zrobiło się zimno i zaczęło lać.
Zupę tę robi się z czerwonej, drobnej fasoli, na wywarze z kości i przynajmniej siedmiu rodzajów mięsa: boczku, kiełbasy, kaszanki, ucha, ogona, żeberek, nóżek. Do tego dużo papryki i czosnku. Nasłuchałam się o niej jako o przysmaku pielgrzymów. Koniecznie muszę spróbować. Dostałam wielką michę parującego tłuszczu z pływającymi kawałkami boczku i kaszanki. Zjadłam dwie łyżki, a moja wątroba jęknęła. Ale nie mogę przecież zostawić zupy za cztery i pół euro! Jeszcze jedna łyżka. Nie, to posiłek śmierci. Zjadłam bułę i poprosiłam o coca colę z podwójnym kwasem fosforowym na strawienie tego. Zupy kastylijskiej trzeba spróbować, ale nie można zjeść.
|
Plan Króla Ferdynanda Świętego |
Nogi bolą, idę jak stulatek jeszcze raz do katedry na mszę dla pielgrzymów w
kaplicy Chrystusa z Burgos. Pielgrzymi są.
Chrystus z Burgos to rzeźba z XV wieku, bardzo czczona od setek lat . Podarował ją pewien kupiec klasztorowi augustianów. Podobno podczas sztormu modlił się o łaskę do św. Augustyna i wtedy zobaczył na wodzie skrzynię, dzięki której się uratował. W środku była rzeźba Jezusa. Ta rzeźba jest o tyle ciekawa, że ma ludzkie włosy i brodę, ruchome wszystkie stawy, a drewno rzeźby pokryte jest bydlęca skórą. Chrystus ma płócienną spódnicę, bo rzeźba jest prawie zupełnie naga. Wizerunek jest naprawdę przejmujący. Dawniej używano go w procesji wielkopiątkowej, ale odkąd trafiła do katedry, nie jest wynoszona z kaplicy.
|
Katedra - widok z Huerto del Rey |
Przed wyjściem z katedry wysoko po prawej, jest zegar nazywany Islerorum lub Papamoscas - Muchówką. Postać dworaka o twarzy Mefista z otwartymi ustami, wyłania się zza tarczy zegara. W ręce trzyma cyrograf oraz tą samą ręką pociąga za dzwonek. O każdej pełnej godzinie porusza dzwonkiem i porusza ustami. Mechanizm zegara działa od z XVIII wieku.
|
Katedra - wejście boczne |
Już prawie mogę iść spać. Jeszcze tylko zakupy na jutro. Poczłapałam do sklepiku spożywczego. Oczywiście bagieta, 5 plasterków chorizo i serki topione. Kupuję krojoną wędlinę, zawsze jest dużo taniej niż w paczkach i mogę wziąć tylko na jeden dzień. Poza tym można wybrać jakąś lepszą niż „promocyjne” paczki za jeden euro. I nagle zrobiło się w tym sklepie polskie spotkanie. Przyszły dwie panie, które już spotkałam w Villamayor del Rio. Robiły już zakupy na powrót do Polski. I przyszło jeszcze małżeństwo z Żywca. Młodzi, bardzo energiczni, pędzili jak szaleni, po 35 kilometrów dziennie! Szacun, zwłaszcza dla niej! Pomyślałam, że nie mamy szans na dłuższą znajomość. Ja przecież mam postanowienie nie więcej niż dwadzieścia kilometrów dziennie.
Jeszcze raz powlokłam się do góry, do albergi. Chwila w kuchni, młodzi rozmawiają przy resztkach kolacji i winie, starsi robią notatki. Zebrałam moje pranie, które ktoś uratował przed deszczem, kąpiel i spać. Boże, jak mnie bolą nogi!!! Całą noc chodzę po schodach.
DZIEŃ 11 DZIEŃ 13
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz