24 maja 2016

CAMINO - DZIEŃ 6

DZIEŃ 5                                                                                                                          DZIEŃ 7

Droga do Los Arcos



Kolejny dzień. Pierwsze dziesięć kilometrów to droga przez tysiącletnie wioski Ayegui, Irache, Azqueta i Villamayor de Monjardin. Potem już szlak omija miejscowości, więc całe 10 km idziemy przez wzgórza, ścieżkami wśród pól, mnóstwo kwiatów, tamaryszkowa aleja, dzikie róże, głogi, capryfolium. Po prostu pięknie.
W Irache, tradycja wyrobu wina to przynajmniej 1000 lat. W XI w, gdy opatem klasztoru benedyktynów został św. Veremund, miejscowość zyskała sławę i bogactwo. W klasztorze pielgrzymi znajdowali odpoczynek oraz posiłek. Nazywany był klasztorem Świętej Dobroczynności. Król Nawarry, Sancho IV przekazał wiele okolicznych wsi z winnicami klasztorowi, zbudowano szpital dla pielgrzymów, który działał do XIX wieku. W Irache powstał trzeci uniwersytet w Hiszpanii (wcześniej istniały już Salamanca i Valladolid).
Klasztor w Irache
Legendy o św. Veremundzie:
Święty Veremund, gdy był jeszcze mnichem, potajemnie wynosił z klasztoru jedzenie, ukrywając je po habitem. Rozdawał je pielgrzymom. Pewnego razu przyłapał go na tym procederze jeden z mnichów i kazał pokazać, co tam chowa pod habitem. Na szczęście jedzenie zamieniło się w drwa na opał i bury nie było.
Winne źródło w Irache
Innym razem grupa pielgrzymów przybyła do klasztoru, a Veremund przyjął ich i ugościł. Gdy zapytał skąd przybyli i co widzieli po drodze, odpowiedzieli, że niczego ciekawego nie widzieli. Święty rozgniewał się ich pogardą dla dzieł Stworzyciela, wykrzyknął „Ja wam pokażę świat!” i zamienił pielgrzymów w wiatraki, które ciągle się kręcą, ale odejść nigdzie nie mogą.
Za sprawą św. Veremunda w pobliżu klasztoru trysnęło święte źródełko z winem, aby gasić pragnienie i rozjaśniać drogę pielgrzymom. To legenda, ale prawdą jest, że od 1991 roku działa Fuente del Vino. W ścianie przy klasztorze znajdują się dwa kraniki i metalowy pucharek. Można napić się wina Irache. (oficjalnie czynne od 10:30, ale ja byłam przed dziewiątą i już było).

Villamayor de Monjardín
Villamayor de Monjardin 
Ta wieś historią sięga VIII wieku i była wsią służebną zamku San Esteban (Święty Sebastian) na wzgórzu w pobliżu.
Chyba najciekawsza w tej miejscowości jest jej nazwa.
Do XIII w miejscowość nazywała się Villa Maior - Miasto Większe. Człon Monjardin pojawia się w XIII wieku. Dawna nazwa góry z zamkiem to Yerri. Stąd słowo Monjardin znaczyć może Góra Yerri. Ewentualnie, ponieważ podobno pochowany jest na zamku San Esteban król Sancho Garces (Sancho III Wielki) brzmienie Mons Garcini, Monte de Garcés, oznacza górę Sancho Garcesa. Pochodzenie nazwy może też być od monte – góra i jardin – ogród. Może być też od monja – zakonnica. Miejscowi żartują, że to miejscowość czterech kłamstw. Villamayor de Monjardín nie jest ani miastem, ani duża, nie ma zakonnic ani ogrodu.
Villamayor de Monjardin - Zamek San Esteban 
Jeśli chcecie zwiedzić zamek, można poprosić o klucz w barze Illaria.
Przy szlaku znajduje się XIIwieczny romański kościół Św. Andrzeja. Poniżej wsi znajduje się późnoromańskie Moors - „źródełko Maurów”. To cysterna z XIII w. w kształcie podwójnego łuku na zewnątrz, ze zwężająca się klatką schodową w środku. Niedawno przebudowane, ale zachowano dawny wygląd.
Droga do Los Arcos
Nocowałam w Los Arcos nad rzeką Odron, w niewielkiej alberge tuż za murami miasta. Gdy przyszłam alberge była jeszcze zamknięta.
O drugiej zjawił się jakiś pan i powiedział, że hospitalero przyjedzie później, bo pojechała do banku do Estella. Los Arcos jest tak małe, że nawet nie ma banku. Nie mówiąc o bankomacie. Mamma przyjechała. Był już ze mną pan ze Szkocji. Mamma podstemplowała nam paszporty, pokazała nam pokój. Było czysto, ale co do prześcieradła, miałam wątpliwości, czy było zmieniane. Przy siedmioosobowym pokoju był duża łazienka, dodatkowo w patio były prysznice i toalety. Był też duży stół na dworze, gdzie można było posiedzieć i pogadać.
Los Arcos Brama Miejska 
Gdy się już wykąpałam i uprałam przyszły dziewczyny z Korei. Wcześniej widziałam je w Pampelunie. Koreańczycy wędrują religijnie. Codziennie, oczywiście o ile są odprawiane, chodzą na msze. Raczej trzymają się ze sobą i boją się słońca. Dziewczyny idą w dużych kapeluszach, długich rękawach i długich spodniach. Często noszą maski na twarzy i rękawiczki. Miałam wrażenie, że wszyscy chrześcijanie z Korei przyjechali na Camino. Naprawdę wielu.
Los Arcos - kościół Marii Panny 
W Los Arcos, przy kościele Marii Panny są bary, gdzie można zjeść obiad o każdej porze.
Samo Los Arcos ma ponad dwa tysiące lat. Do XI wieku nazywało się Santa Olalla. Sancho IV wygrał wojnę Trzech Sanchów i przesłał łuk (arco) w darze odbudowującemu się miastu i miejscowość zyskała nową nazwę.



Kościół Marii Panny przepiękny – wiele stylów w środku. Jest też barok plateresque, czyli bardzo delikatne zdobienia, niemal jakby to była praca złotnika.
Słynna jest rzeźba Czarnej Madonny z Niebieskimi Oczami z XIII w. Pod rzeźbą jest napis Nigra sum sed formosa - jestem czarna ale piękna. Niestety Czarna Madonna od 1947 ma twarz białą, ponieważ kolor usunięto podczas renowacji w Madrycie.
Osiemnastowieczne organy są jednymi z najlepiej brzmiących w Nawarze.
Podobno najlepiej trafić do Los Arcos w tygodniu z 15 sierpnia. Cały tydzień fiesty.


Czarna Madonna z Niebieskimi Oczami 

Przy okazji jeszcze kilka słów o karlizmie, ponieważ północna i północno-wschodnia Hiszpania to obszar, gdzie karliści mieli najwięcej swoich zwolenników i często wzdłuż szlaku pojawiają się napisy i wzmianki o wojnach karlistowskich i karlistach - carlista.

Prawnuk Marii Leszczyńskiej, król Hiszpanii, Ferdynand VII nie miał syna, zmienił więc konstytucję i uczynił w 1833 roku swoim następcą córkę Izabellę, pomijając swego brata Karola, zwanego Don Carlosem.
XIX wieku  zwolennicy Don Carlosa i jego potomków, karliści, walczyli zbrojnie i politycznie przeciw przekształceniu Hiszpanii w monarchię konstytucyjną a potem republikę. 
W latach 1833-1840, tylko w pierwszej wojnie karlistowskiej zginęło 100 tysięcy ludzi. W XIX wieku miały miejsce jeszcze 2 wojny domowe. W ostatniej Estella była stolicą Karlistów. Tereny wokół Estelli, w tym też Los Arcos, w czasie wojen karlistowskich przechodziły z rąk karlistów pod władzę wojsk Madrytu i odwrotnie. Ginęli ludzie, palono całe wsie. 
W czasie tych wojen najbardziej wyniszczono północne prowincje, osłabił się rząd w Madrycie, a armia stała się najważniejszą siłą w Hiszpanii aż do połowy XX w.
Karliści noszą czerwony beret, nawet w walce. Hymnem karlistów jest pieśń Oriamendi, a hasłem  „Dios, Patria, Fueros, Rey” - Bóg, Ojczyzna, Przywileje Lokalne, Król.
W XX wieku karliści poparli generała Franco, a Franco przywrócił monarchię, chociaż obecni Burbonowie nie pochodzą od Don Carlosa. 
Do dzisiaj istnieje partia karlistowska - Comunión Tradicionalista Carlista.

DZIEŃ 5                                                                                                                       DZIEŃ 7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz