Dylemat wczorajszego wieczoru i poranka: Do Viany czy do Logrono?
Z Los Arcos do Viany jest 18.3km, a do Logrono 28. Nie ma albergi między nimi. Gdzie mam spać?
Sansol |
Śpimy w schroniskach dla pielgrzymów czyli albergach.
Czego spodziewać się po albergach? Każda alberga jest inna, czy ją dobrze wspominasz, czy źle zależy od właściciela i samych pielgrzymów. Albergi mają spełniać swoje podstawowe funkcje: umyć się, uprać, naładować telefon i wyspać. Reszta zależy od ciebie.
Łóżka piętrowe, spanie na dole jest super. Czasem luksus – łóżko pojedyncze. Alberga oferuje materac i poduszkę, niektóre również koce lub kołdry. W prywatnych albergach niemal zawsze jest pościel jednorazowa z flizeliny – prześcieradło i poszewka na poduszkę.
Sale czteroosobowe są rzadkością, standard to 8 -16 osób, ale bywa i 40, i 80 osób w jednym pomieszczeniu. Obowiązuje koedukacja i w salach, i w łazienkach. Pryszniców i toalet nie jest za dużo, ale nie widziałam, aby ktoś awanturował się w kolejce. Jest czas, aby każdy się wykąpał.
Buty zostawiamy w specjalnym pomieszczeniu. To jest genialny wynalazek. Wyobraźcie sobie, gdyby każdy trzymał swoje buty pod łóżkiem!!! W buciarni są gazety do suszenia, a bywają też piecyki uruchamiane w deszczowe dni.
W alberdze jest miejsce, gdzie można przygotować sobie jedzenie, są garnki, talerze, sztućce i kubki.
Czajnik raczej nieobecny. Tu herbatę piją tylko chorzy. Sprzątamy po sobie.
Pralnia zazwyczaj na dworze, woda jest zimna i trzeba mieć swój detergent, bywa kłopot ze sznurami do suszenia i klamerkami. Właśnie po to są agrafki. Bardzo często pranie dosycha następnego dnia, na plecaku. Pralki i suszarki owszem są. Zawsze płatne. Ja korzystałam raz na 10 dni. Ładowałam wszystko, czy „czyste” czy brudne, łącznie z ręcznikiem i śpiworem.
W jednej alberdze można nocować tylko jedną noc, chyba, że jesteś obłożnie chory. W Santiago można dłużej, ponieważ pielgrzymi czekają na autobus, samolot. Różnie bywa.
W alberdze trzeba się upewnić, o której ją zamykają, a bywają takie, że już o 20:00. Czasem pisana, a czasem niepisana jest zasada, że od 22 cisza nocna, alberga zamknięta, światło jest zgaszone, nie rozmawiamy. Zapewniam, że dziesiąta wieczór to jest aż na wyrost. O dziewiątej wszyscy są w łóżkach, o dziesiątej rozlega się tylko chrapanie, czasem widać światełko z telefonu, albo z czołówki, gdy ktoś zapisuje wydarzenia dnia.
Są trzy rodzaje alberg. „Municipale” prowadzą miasta, samorządy. Religioso lub Parroquial organizowane są przez organizacje kościelne. I albergi prywatne. W przewodnikach i aplikacjach oznaczone są literami odpowiednio M - municipale, R - religioso i P - privado. Albergi municypalne i prywatne, mają z góry ustaloną cenę za nocleg. W albergach Parroquial zazwyczaj płacimy donativo, co łaska. W albergach municypalnych jest taniej niż w prywatnych. Przy klasztorach i kościołach mogą też być albergi R, ale z cenami ustalonymi i to w cale nie najniższymi.
Viana |
W Logrono jest podobnie 7 alberg: 88 łóżek municypalnych po 7 euro, 30 donativo, i 279 prywatnych od 10 do 12 Euro. To są duże miejscowości, wiec łóżek jest sporo, ale w Viana jest tylko 113 łóżek, a tylko 15 za donativo.
To nie jest za dużo, zwłaszcza w sezonie.
Z tego wynikają też niektóre zachowania. Wszyscy chcieliby jak najtaniej, więc parafialne donativo. Na szczęście, nie wszyscy są wierzący, więc chociaż o tyle mniej. Zostaje municipale. Otwierają o 12:00. Trzeba zdążyć! I już jesteśmy uczestnikami wyścigu: wstaję wcześnie, wychodzę pierwszy, nie robię przerw. Muszę zdążyć do albergi przed innymi, bo potem jest „completo”.
Viana |
Viaa - Plaza los Fueros |
Viana - kościół Wniebowzięcia Marii Panny |
Nie narzekam na albergi, w których spałam, było w miarę czysto, a przeważnie bardzo czysto, nic mnie nie pogryzło, nic nie przywiozłam do domu. Nic mi nie zginęło, chociaż nie chodziłam z portfelem do łazienki, a aparat, telefon, czy powerbank leżały całe popołudnia na łóżku albo w kuchni. Najbardziej podobało mi się to, że nie umawiając się, spotykałam tych samych ludzi w „moich” albergach. Dobieramy się rytmem i upodobaniami. To było grono ludzi, z którymi też spędzałam wolny czas.
Viana - droga przez miasto. po prawej ratusz. |
Za Vianą kończy się Nawarra. Wchodzimy do Rioja, choć chyba
od najmniej ciekawej strony, tereny industrialne, gdzieś w zaroślach obóz
Romów. Te 10km ciągnęło się w nieskończoność, stopy rozpłaszczyły mi się
zupełnie.
Za tą górą jest Logrono. |
Upał największy robi się przed 15: 00, wtedy słońce w Hiszpanii
jest w zenicie. Odwadniałam się błyskawicznie. Nie ma drzew, ale jest asfalt,
bardzo długie betonowe podejście przed miastem, a potem oczywiście zejście.
Naprawdę byłam zmęczona. Tuż przed starym miastem wchodzimy schodami na most i przechodzimy
przez Ebro. Przeszłam Ebro.
Ebro w Logrono |
Ulica, przy której stała moja alberga nie najciekawsza. W
kamienicach puste mieszkania, tam gdzie zasłonki, to okna brudne, jeden budynek
wyburzony, zostały tylko gruzy. Na ulicy bawiły się małe dzieciaki bez opieki.
Starsze rzucały się kijami, a alberga zamknięta. Muszę powiedzieć, że nie byłam
zadowolona ze swojego wyboru. W budynku obok albergi, na progu obok siedziało dwóch ciemnych wyrostków,
próbujących gry na gitarze. „Uprzedzenia rasowe” podnosiły się coraz wyżej. Już
zaczęłam w telefonie szukać na mapie innego miejsca do spania. Właściwie, to
chciałam stamtąd zwiewać jak najszybciej, ale musiałam zachować godność. Jeden
z chłopaków wstał i zaczął coś do mnie mówić, ale zrozumiałam tylko „pilgrim”,
więc potwierdziłam najmilej jak umiałam, a on pokazał mi drzwi, przed którymi
siedzieli. Alberge – powiedział. Nie bardzo chciałam tam wchodzić, bo nie było
żadnej tabliczki, że to alberga. Drugi też wstał i nacisnął dzwonek. Drzwi
puściły, weszłam, ale tylko dlatego, że te drzwi estetyką odbiegały od reszty
stolarki na tej ulicy. To była naprawdę luksusowa alberga!!! Pani nawet
próbowała przyjąć płatność karta, ale nie przeszło.
Alberga w Logrono |
Sala była ogromniasta,
cztery łóżka piętrowe i 4 pojedyncze. Szafki z kodami na plecaki. Wydzielona część
na living z kanapami, stolikiem, półki z książkami, grafiki na ścianach.
Ogromne okna. Dostałam pojedyncze łóżko ze stolikiem i lampką nocną, pościel
jednorazową. Łazienki super, pojedyncze. Wow.
Dostałam mapkę miasta, z zaznaczonym bankomatem. Znalazłam
szybko, gorzej było z jedzeniem. Powinnam była poprosić, żeby pani zaznaczyła
mi miejsca, gdzie jest jedzenie przed dwudziestą. Z tego wszystkiego zrobiłam
jeszcze 5 km szukając jedzenia. Byłam wykończona. Kostki bolały mnie
rozpaczliwie.
Logrono Plac Espolon |
Logrono - katedra Santa Maria de la Redonda |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz